Zasady muszą być i jak na początek wydają się być niezłe, ale.......... Moim zdaniem miałoby to racje bytu, gdyby tych sojuszy było kilkadziesiąt (chodzi o poziom umocnienia +/- aby wypowiedzieć wojnę). Wychodzi na to, że prężny sojusz na wysokim poziomie umocnień będzie czekał na przeciwnika miesiącami. W naszej grze mamy aktualnie 4 sojusze i jest problem z wojną. Rozumiem, że dla pokonanego sojuszu powinien być czas ochronny na odbudowę, ale też nie może to trwać wiecznie, bo reszta zanudzi się na śmierć ;p. Pies pogrzebany w cenach tego wszystkiego - są stanowczo za wysokie aby akcja była wartka ;p. Stawki chyba ustalano mając na myśli tysiące graczy - niestety teraz tylu nie gra , a w przyszłości tylko może ... ;p (w cuda nie wierze).
Nie rozumiem też idei "Przeniesiemy konflikty z ziemi sojuszniczych na specjalną nową lokację. Głównym założeniem nowej lokacji jest możliwość zdobycia nowych specjalnych surowców z mobów." Nowa lokacja - OK, pvp - OK, a co z graczami nie należącymi do żadnego sojuszu? Następny element rozwojowy gry niedostępny dla każdego.
|